Poranne światło wpadło do pokoju przez odsunięte zasłony lekko powiewające pod wpływem wiatru z otwartego balkonu. Z dworu dochodził też do środka dźwięk budzącego się świata. Jednak coś dalej nie pasowało. W salonie, który jeszcze nie tak dawno był idealnie wysprzątany, panował jakiś chaos. Ubrania były porozrzucane po pomieszczeniu, a oprócz nich na podłodze znajdowały się książki. Większość z nich widać było, że spadła z półek, bo leżały pootwierane kartkami w dół. Mimo wszystko jednak panowała tam niemalże grobowa cisza.
-Cholera... -ciszę przerwał ledwo słyszalny szept jednego z nagich chłopaków leżących na kanapie.
-Cholera... -ciszę przerwał ledwo słyszalny szept jednego z nagich chłopaków leżących na kanapie.
~poprzedniego wieczoru
-Jezu.. przestań mnie napastować. -tak szybko, jak usta giganta uderzyły w jego, tak je od siebie oderwał. Nie mógł przecież pozwolić takiemu dzieciakowi na coś takiego. -Lepiej pozmywaj, a nie kleisz się do mnie. -odepchnął ciało giganta i wstał, po czym wyszedł do salonu. Daleko nie szedł, bo mieszkanie nie było duże, ale każdy centymetr odstępu od Yeola był cenny.
Słysząc za sobą ciche pomruki niezadowolenia i protesty, otworzył drzwi balkonowe i przysłonił wejście zasłoną, żeby komary nie naleciały z dworu. Cisza została przerwana przez dźwięk pocieranych nóżek świerszczy, a do środka wleciał przyjemny świeży wietrzyk. Tego wieczoru pogoda była wyjątkowo piękna, a na niebie widać było tysiące gwiazd. Nawet te małe i ledwo widoczne można było z łatwością obserwować. Takie wieczory należały do jego ulubionych i żeby ich doświadczyć musiał wydać okropnie dużo pieniędzy na to mieszkanie na ostatnim piętrze jednego z większych wieżowców w Seulu.
-Pięknie. -jak młotek rozbijający szybę, duże dłonie spoczęły na jego biodrach, rozwalając w drobny mak tą cudowną chwilę.
-Dasz mi w końcu spokój? -zadał to pytanie w dość nieprzekonujący sposób. Był już na dzisiaj chyba za bardzo zmęczony, by zaprotestować kolejny raz. Ważne, że nikt nie mógł ich teraz zobaczyć, więc miał już gdzieś co ten zrobi.
-Oczywiście, że nie. -Park przesunął nosem wzdłuż jego szyi, wprawiając go w lekkie drganie. Z premedytacją powoli, ale bardzo delikatnie ugryzł jego ucho, zostawiając je zaczerwienione. -Dzisiaj będzie pan mój. -szepnął.
Byun tylko stał i wpatrywał się przez chwilę w swoje odbicie w szybie, ale zaraz zamknął mimowolnie oczy. To co robił ten dzieciak było zaskakująco przyjemne, a on był zbyt słaby teraz by zaprzeczyć i go odepchnąć. Jak przed chwilą energia aż z niego tryskała, tak teraz wszystko wyparowało.
-Nie myśl sobie, że na to ci pozwalam. To wbrew mojej woli. -mruknął, opierając dłonie na szybie by nie upaść.
Chanyeol tylko uśmiechnął się do siebie i przesunął dłonie do przodu, po czym zaczął rozpinać jego koszulę. Za każdym kolejnym guzikiem lekko muskał opuszkami palców skórę Baekhyuna. Ten znowóż odchylał głowę w tył, by oprzeć ją o zagłębienie w szyi olbrzyma. Nie mogli jednak długo trwać w takiej pozycji. Gdy koszula była gotowa do zdjęcia, Yeol zsunął ją z ramion starszego. Zaraz też obrócił go przodem do siebie, by wbić się w jego wargi. Z początku ich pocałunek miał charakter bardzo delikatny, ale bardzo szybko zmienił się w walkę języków o dominację. Baekhyun poddał się we władanie chłopaka i pozwolił mu się prowadzić, jedynie oplatając jego szyję ramionami.
Trwając wciąż w dzikim pocałunku kierowali się powoli w stronę kanapy. Drogę jednak zagrodziła im szafka pełna książek. Byun uderzył w nią z całej siły plecami, sprawiając, że część jej zawartości spadła na podłogę i jego głowę. Nie przejął się tym zbytnio, ale oderwał się od ust olbrzyma. Tylko po to, żeby zaczerpnąć powietrza i zdjąć z niego koszulkę. Nie mógł przecież jako jedyny być rozbierany.
-Podoba mi się ta strona pana Byun Baekhyuna. -młodszy zamruczał tuż przy jego uchu i zaczął składać płomienne pocałunki na jego szyi.
-Zamknij się. Ahn... -zacisnął mocno wargi, gdy poczuł długie palce zaciskające się na pośladkach. Nie mógł też powstrzymać cichego stęknięcia, gdy Yeol zrobił mu małą malinkę na obojczyku. -Pojebało cię? -warknął i uderzył jego głowę.
-To bolało. -spojrzał na niego tym szczenięcym wzrokiem, ale na Baekhyuna to nie zadziałało.
-Zrób mi jeszcze jedną, a wyrzucę cię z mojej klasy.
-Nie może pan.
-Mogę i to zrobię, jak mnie nie posłuchasz. -już więcej nie kontynuowali tej rozmowy, bo Byun wziął twarz chłopaka w dłonie i zainicjował kolejny pocałunek.
Dzieliły ich już dwa kroki od sofy, ale opadli na nią dopiero po pozbyciu się spodni. Oczywiście Baekhyun znajdował się na dole, co było dla niego nieco krępujące. Jeszcze nigdy nie robił tego w taki sposób. Przestał o tym myśleć, gdy pulsująca erekcja Yeola naparła na tą jego. Swoją drogą sam też był ogromnie podniecony. Nigdy nie sądził, że jego ciało może tak zareagować na innego faceta. Kolejnym co poczuł, było lekkie ocieranie się ich kroczy, które po chwili stało się intensywniejsze.
-Co ty... wyprawiasz? -stęknął, gdy cały przyjemny dotyk znikł, a Yeol tylko się na niego z góry patrzył, jakby chciał ocenić swoje dzieło. -N-Nie patrz tak. -odkręcił głowę w bok, zasłaniając twarz dłonią.
-Chcę widzieć. -jedną dłonią odciągnął rękę starszego, a drugą wsunął pod materiał bokserek, by chwycić jego penisa. Jego uścisk był ogromny, a ruchy w górę i w dół były niemalże jak zbawienie dla bliskiego szczytu chłopaka.
Chanyeol bardzo dobrze wyczuł moment i oderwał dłoń. Nim jednak Byun zdążył zareagować, jego bokserki upadły na podłogę obok.
-Niech się pan teraz rozluźni. -uśmiechnął się pod nosem i wcześniej zwilżony palec wsunął w ciasną dziurkę. W odpowiedzi usłyszał głośne nabieranie powietrza i zaraz cichy jęk. Zaczął szybko nim poruszać, bo sam już był bardzo blisko od samego patrzenia na wijące się pod nim ciało.
-Boże... ngh... -zagryzł mocno wargi, ale to nie pomogło w stłumieniu dźwięków.
-Jego w to nie mieszaj. -dołożył drugi palec, chcąc go jeszcze bardziej przygotować na coś o wiele większego. Sądząc po tym, jak Baek reagował na palce, spodziewał się, że nie będzie mu tak łatwo się przyzwyczaić do jego grubości.
W międzyczasie puścił jego dłoń i wbił się w jego usta, ale nie na długo. Gdy wiedział, że już jest w porządku, odsunął się i wyjął palce ze starszego. Zaraz zszedł też z kanapy i zdjął swoje bokserki, uwalniając swoją nabrzmiałą męskość.
-Chyba nie zamierzasz uprawiać ze mną seksu w skarpetkach? -Byun palnął coś tak głupiego tylko z jednego powodu. Okropnie zawstydził się, widząc jak taki dzieciak może być wielki tam na dole. Jego twarz momentalnie poczerwieniała.
-Jesteś... Ekhem, jest pan bardzo drobiazgowy. -mimo wszystko zdjął skarpetki i rzucił je w ślad za bielizną.
Teraz już wolny od wszystkich ubrań wszedł z powrotem na kanapę i zawisł nad Baekhyunem, który patrzył mu się prosto w oczy. Przyglądając się tak tym pięknym oczom, Chanyeol rozsunął powoli szerzej jego nogi i uniósł go lekko za biodra.
-Może zaboleć, panie Byun, nie przygotowałem się na taki obrót spraw. Obiecuję, że następnym razem będzie lepiej. -mruknął przy jego ustach i wolną ręką powoli w niego zaczął wchodzić. Tak na sucho było okropnie trudno i na pewno musiało boleć, ale nie mógł teraz przerwać.
-Ugh... wo-wolniej... -jęknął głośno i zacisnął palce na ramionach chłopaka. Ból jaki wtedy czuł był ogromny, wręcz rozrywający go od środka, ale starał się wytrzymać.
Chanyeolowi prawie było przykro. Prawie. Bardziej był podniecony niż odczuwał chęć przestania. Dalej parł do przodu, aż po chwili zanurzył się w nim całą swoją długością. Wtedy nie odczekał ani sekundy. Zaczął się z niego wysuwać, żeby zaraz wsunąć się nieco mocniej.
Dla Baekhyuna było to zbyt szybkie tempo. Nie mógł jednak nic poradzić na tempo ruchów. Dał się prowadzić, aż w końcu poczuł tą wyczekiwaną rozkosz. Powoli czuł niedosty, więc domagał się więcej, wypychając biodra ku górze.
-Szy-Szybciej. -stęknął i zaraz wbił się w usta chłopaka.
Yeol z zadowoleniem przyjął zachętę i wzmocnił swoje ruchy. Nie mógł też powstrzymać się od chwytania niedopieszczonego penisa Byuna. Suwał po nim mocno ręką, pompujac go z całej siły. Dostawał w zamian głośne jęki ekstazy. Sam też nie był lepszy, widząc, jak z Baekhyuna zaczyna powoli sączyć się ejekulat coś go uderzyło i wchodził już w niego z zawrotną prędkością. Siła jakiej używał przy tym, doprowadziła w bardzo krótkim czasie do szczytu Baekhyuna.
-Chanyeol! -krzyknął mu niemalże do ucha, wyginając ciało, by poczuć go jeszcze głębiej podczas tej chwili. Zaraz poczuł, jak gdzieś w środku i Park rozlewa swoje ciepłe soki.
Po wypompowaniu z siebie wszystkiego młodszy opadł bez sił na kruche ciało pod sobą, dysząc głośno. Jednak długo ta chwila nie trwała. Baekhyun zrzucił go z siebie, ale nie przewidział faktu, że sam zostanie pociągnięty na jeszcze lekko drgające ciało olbrzyma. Gdy miał już wstawać, został przytrzymany w objęciach.
-Nigdzie się pan nie rusza, panie Byun. -głęboki głos odbił się w jego głowie i sam nie zauważył, że tak się zmęczył, że zasnął.
-Co ja zrobiłem? -szepnął do siebie, patrząc na nagie ciało leżące obok. Nie mógł sobie więcej na coś takiego pozwolić, więc odwrócił szybko wzrok, przesuwając opuszkami palców po zaczerwienieniu na obojczyku.
Słysząc za sobą ciche pomruki niezadowolenia i protesty, otworzył drzwi balkonowe i przysłonił wejście zasłoną, żeby komary nie naleciały z dworu. Cisza została przerwana przez dźwięk pocieranych nóżek świerszczy, a do środka wleciał przyjemny świeży wietrzyk. Tego wieczoru pogoda była wyjątkowo piękna, a na niebie widać było tysiące gwiazd. Nawet te małe i ledwo widoczne można było z łatwością obserwować. Takie wieczory należały do jego ulubionych i żeby ich doświadczyć musiał wydać okropnie dużo pieniędzy na to mieszkanie na ostatnim piętrze jednego z większych wieżowców w Seulu.
-Pięknie. -jak młotek rozbijający szybę, duże dłonie spoczęły na jego biodrach, rozwalając w drobny mak tą cudowną chwilę.
-Dasz mi w końcu spokój? -zadał to pytanie w dość nieprzekonujący sposób. Był już na dzisiaj chyba za bardzo zmęczony, by zaprotestować kolejny raz. Ważne, że nikt nie mógł ich teraz zobaczyć, więc miał już gdzieś co ten zrobi.
-Oczywiście, że nie. -Park przesunął nosem wzdłuż jego szyi, wprawiając go w lekkie drganie. Z premedytacją powoli, ale bardzo delikatnie ugryzł jego ucho, zostawiając je zaczerwienione. -Dzisiaj będzie pan mój. -szepnął.
Byun tylko stał i wpatrywał się przez chwilę w swoje odbicie w szybie, ale zaraz zamknął mimowolnie oczy. To co robił ten dzieciak było zaskakująco przyjemne, a on był zbyt słaby teraz by zaprzeczyć i go odepchnąć. Jak przed chwilą energia aż z niego tryskała, tak teraz wszystko wyparowało.
-Nie myśl sobie, że na to ci pozwalam. To wbrew mojej woli. -mruknął, opierając dłonie na szybie by nie upaść.
Chanyeol tylko uśmiechnął się do siebie i przesunął dłonie do przodu, po czym zaczął rozpinać jego koszulę. Za każdym kolejnym guzikiem lekko muskał opuszkami palców skórę Baekhyuna. Ten znowóż odchylał głowę w tył, by oprzeć ją o zagłębienie w szyi olbrzyma. Nie mogli jednak długo trwać w takiej pozycji. Gdy koszula była gotowa do zdjęcia, Yeol zsunął ją z ramion starszego. Zaraz też obrócił go przodem do siebie, by wbić się w jego wargi. Z początku ich pocałunek miał charakter bardzo delikatny, ale bardzo szybko zmienił się w walkę języków o dominację. Baekhyun poddał się we władanie chłopaka i pozwolił mu się prowadzić, jedynie oplatając jego szyję ramionami.
Trwając wciąż w dzikim pocałunku kierowali się powoli w stronę kanapy. Drogę jednak zagrodziła im szafka pełna książek. Byun uderzył w nią z całej siły plecami, sprawiając, że część jej zawartości spadła na podłogę i jego głowę. Nie przejął się tym zbytnio, ale oderwał się od ust olbrzyma. Tylko po to, żeby zaczerpnąć powietrza i zdjąć z niego koszulkę. Nie mógł przecież jako jedyny być rozbierany.
-Podoba mi się ta strona pana Byun Baekhyuna. -młodszy zamruczał tuż przy jego uchu i zaczął składać płomienne pocałunki na jego szyi.
-Zamknij się. Ahn... -zacisnął mocno wargi, gdy poczuł długie palce zaciskające się na pośladkach. Nie mógł też powstrzymać cichego stęknięcia, gdy Yeol zrobił mu małą malinkę na obojczyku. -Pojebało cię? -warknął i uderzył jego głowę.
-To bolało. -spojrzał na niego tym szczenięcym wzrokiem, ale na Baekhyuna to nie zadziałało.
-Zrób mi jeszcze jedną, a wyrzucę cię z mojej klasy.
-Nie może pan.
-Mogę i to zrobię, jak mnie nie posłuchasz. -już więcej nie kontynuowali tej rozmowy, bo Byun wziął twarz chłopaka w dłonie i zainicjował kolejny pocałunek.
Dzieliły ich już dwa kroki od sofy, ale opadli na nią dopiero po pozbyciu się spodni. Oczywiście Baekhyun znajdował się na dole, co było dla niego nieco krępujące. Jeszcze nigdy nie robił tego w taki sposób. Przestał o tym myśleć, gdy pulsująca erekcja Yeola naparła na tą jego. Swoją drogą sam też był ogromnie podniecony. Nigdy nie sądził, że jego ciało może tak zareagować na innego faceta. Kolejnym co poczuł, było lekkie ocieranie się ich kroczy, które po chwili stało się intensywniejsze.
-Co ty... wyprawiasz? -stęknął, gdy cały przyjemny dotyk znikł, a Yeol tylko się na niego z góry patrzył, jakby chciał ocenić swoje dzieło. -N-Nie patrz tak. -odkręcił głowę w bok, zasłaniając twarz dłonią.
-Chcę widzieć. -jedną dłonią odciągnął rękę starszego, a drugą wsunął pod materiał bokserek, by chwycić jego penisa. Jego uścisk był ogromny, a ruchy w górę i w dół były niemalże jak zbawienie dla bliskiego szczytu chłopaka.
Chanyeol bardzo dobrze wyczuł moment i oderwał dłoń. Nim jednak Byun zdążył zareagować, jego bokserki upadły na podłogę obok.
-Niech się pan teraz rozluźni. -uśmiechnął się pod nosem i wcześniej zwilżony palec wsunął w ciasną dziurkę. W odpowiedzi usłyszał głośne nabieranie powietrza i zaraz cichy jęk. Zaczął szybko nim poruszać, bo sam już był bardzo blisko od samego patrzenia na wijące się pod nim ciało.
-Boże... ngh... -zagryzł mocno wargi, ale to nie pomogło w stłumieniu dźwięków.
-Jego w to nie mieszaj. -dołożył drugi palec, chcąc go jeszcze bardziej przygotować na coś o wiele większego. Sądząc po tym, jak Baek reagował na palce, spodziewał się, że nie będzie mu tak łatwo się przyzwyczaić do jego grubości.
W międzyczasie puścił jego dłoń i wbił się w jego usta, ale nie na długo. Gdy wiedział, że już jest w porządku, odsunął się i wyjął palce ze starszego. Zaraz zszedł też z kanapy i zdjął swoje bokserki, uwalniając swoją nabrzmiałą męskość.
-Chyba nie zamierzasz uprawiać ze mną seksu w skarpetkach? -Byun palnął coś tak głupiego tylko z jednego powodu. Okropnie zawstydził się, widząc jak taki dzieciak może być wielki tam na dole. Jego twarz momentalnie poczerwieniała.
-Jesteś... Ekhem, jest pan bardzo drobiazgowy. -mimo wszystko zdjął skarpetki i rzucił je w ślad za bielizną.
Teraz już wolny od wszystkich ubrań wszedł z powrotem na kanapę i zawisł nad Baekhyunem, który patrzył mu się prosto w oczy. Przyglądając się tak tym pięknym oczom, Chanyeol rozsunął powoli szerzej jego nogi i uniósł go lekko za biodra.
-Może zaboleć, panie Byun, nie przygotowałem się na taki obrót spraw. Obiecuję, że następnym razem będzie lepiej. -mruknął przy jego ustach i wolną ręką powoli w niego zaczął wchodzić. Tak na sucho było okropnie trudno i na pewno musiało boleć, ale nie mógł teraz przerwać.
-Ugh... wo-wolniej... -jęknął głośno i zacisnął palce na ramionach chłopaka. Ból jaki wtedy czuł był ogromny, wręcz rozrywający go od środka, ale starał się wytrzymać.
Chanyeolowi prawie było przykro. Prawie. Bardziej był podniecony niż odczuwał chęć przestania. Dalej parł do przodu, aż po chwili zanurzył się w nim całą swoją długością. Wtedy nie odczekał ani sekundy. Zaczął się z niego wysuwać, żeby zaraz wsunąć się nieco mocniej.
Dla Baekhyuna było to zbyt szybkie tempo. Nie mógł jednak nic poradzić na tempo ruchów. Dał się prowadzić, aż w końcu poczuł tą wyczekiwaną rozkosz. Powoli czuł niedosty, więc domagał się więcej, wypychając biodra ku górze.
-Szy-Szybciej. -stęknął i zaraz wbił się w usta chłopaka.
Yeol z zadowoleniem przyjął zachętę i wzmocnił swoje ruchy. Nie mógł też powstrzymać się od chwytania niedopieszczonego penisa Byuna. Suwał po nim mocno ręką, pompujac go z całej siły. Dostawał w zamian głośne jęki ekstazy. Sam też nie był lepszy, widząc, jak z Baekhyuna zaczyna powoli sączyć się ejekulat coś go uderzyło i wchodził już w niego z zawrotną prędkością. Siła jakiej używał przy tym, doprowadziła w bardzo krótkim czasie do szczytu Baekhyuna.
-Chanyeol! -krzyknął mu niemalże do ucha, wyginając ciało, by poczuć go jeszcze głębiej podczas tej chwili. Zaraz poczuł, jak gdzieś w środku i Park rozlewa swoje ciepłe soki.
Po wypompowaniu z siebie wszystkiego młodszy opadł bez sił na kruche ciało pod sobą, dysząc głośno. Jednak długo ta chwila nie trwała. Baekhyun zrzucił go z siebie, ale nie przewidział faktu, że sam zostanie pociągnięty na jeszcze lekko drgające ciało olbrzyma. Gdy miał już wstawać, został przytrzymany w objęciach.
-Nigdzie się pan nie rusza, panie Byun. -głęboki głos odbił się w jego głowie i sam nie zauważył, że tak się zmęczył, że zasnął.
-Co ja zrobiłem? -szepnął do siebie, patrząc na nagie ciało leżące obok. Nie mógł sobie więcej na coś takiego pozwolić, więc odwrócił szybko wzrok, przesuwając opuszkami palców po zaczerwienieniu na obojczyku.
Yah! Przepraszam, że nic nie wstawiłam w tamtym tygodniu, no ale... klasa maturalna i te sprawy TT-TT rozumiecie chyba, nie? Mam nadzieję jednak, że się podobało.